Strona:PL Sand - Ostatnia z Aldinich.djvu/80

Ta strona została skorygowana.

Roztargnionym wzrokiem wodziłem po tym długim szeregu przodków, których portrety stanowiły jedyny spadek, jaki Torkwato Aldini mógł dać swojej córce. Zadymione ich twarze, brody przycinane lub rozłożyste, czarne szaty aksamitne i płaszcze podbijane gronostajami nadawały im wygląd imponujący i posępny. Każdy z nich był senatorem, prokuratorem lub radcą; najmniejsi byli kanonikami, lub służyli w wojsku, jako capitani grandi.
W rogu galeryi stało żelaztwo od ostatniej galery, ekwipowanej przeciwko Turkom przez Tyberyusza Aldiniego, dziada Torkwata, wtedy gdy możni magnaci Rzeczypospolitej wychodzili na wojnę o własnym koszcie i chwałę swą zakładali na dobrowolnem oddaniu ojczyznie dóbr własnych i osób.
Pod każdym portretem były długie płaskorzeźby dębowe, przedstawiające świetne czyny tych dostojnych panów.
Począłem myśleć, że gdybyśmy mieli wojnę, a jabym miał sposobność walczenia za kraj, to znalazłoby się w sercu mojem tyleż patryotyzmu i męztwa, co i u tych panów arystokratów. Ale w onej epoce nikomu ani się nie śniło o wojnie. Rzeczpospolita była tylko czczym wyrazem, siła jej cieniem, a wycieńczeni patrycyusze nie posiadali innej wielkości, prócz imienia. Tem trudniej było zrównać się z nimi w ich opinii, im łatwiej przewyższyć ich