Strona:PL Sand - Ostatnia z Aldinich.djvu/83

Ta strona została skorygowana.

czem Torkwata, i z głębokim smutkiem zacząłem się jej przypatrywać. Ona również bacznie wpatrywała się we mnie.
Naraz przerwała milczenie i odezwała się do mnie tonem cierpkim, z wyrazem oburzenia nad swój wiek:
— Dlaczegoż to ty ukradłeś pierścień mojego ojca?
Jednocześnie wyciągnęła ku mnie paluszek, wskazując na piękny pierścień brylantowy, oprawny według dawnej mody, który matka jej dała mi przed kilku dniami, a ja, jak głupi, przyjąłem. Potem odwróciwszy się, spięta na palcach, położyła paluszek na palcu portretu ozdobionym tymże samym pierścieniem, doskonale oddanym, a ja przekonałem się wtedy, że nieroztropna Blanka gondolierowi swemu podarowała jeden z najcenniejszych klejnotów rodziny swego męża.
Rumieniec wybiegł mi na twarz. Od dziecka tego otrzymałem nauczkę, zdolną obrzydzić mi wszystkie źle nabyte bogactwa. Uśmiechnąłem się, i oddając jej pierścień rzekłem:
— To mama panienki upuściła go z palca, i tylko co znalazłem go w gondoli.
— Odniosę go jej — odparła, wyrywając raczej, niż biorąc pierścień z mej ręki.
Wybiegła prędko, lalkę pozostawiając na ziemi.