Strona:PL Sand - Ostatnia z Aldinich.djvu/85

Ta strona została skorygowana.

— „Niedługo ty, zamiast rozkazywać, słuchać go będziesz!”
Ja uparcie przeczyłem zastosowaniu tych słów utrzymując, że zgoła ich nie rozumiem.
— To dobrze! — oświadczył Mandolo; — ty tak powinieneś odpowiadać, a nawet mnie, swemu przyjacielowi. Ale mam ja dobre oczy. Nie pytam cię o nic, Nello, i nie pytałem nigdy; przyszedłem tylko ostrzedz cię, abyś się miał na baczności. Aldiniowie czyhają tylko na pozór, aby odjąć signorze opiekę nad małą Alezyą, a signora umarłaby z żalu, gdyby jej odebrano córkę.
— Co ty mówisz? — krzyknąłem — co! Jejby z mego powodu odebrano córkę!
— Gdyby chodziło o małżeństwo, z pewnością — odparł uczciwy gondolier; — inaczej... ponieważ są to rzeczy, których nigdy nie można dowieść...
— Zwłaszcza, skoro nie istniały i nie istnieją — odparłem żywo.
— Uczciwie mówisz — rzekł Mandolo. — Bądź ciągle ostrożnym; nie zwierzaj się nikomu, nawet mnie, a jeżeli masz nieco wpływu na signorę, skłoń ją, aby się dobrze strzegła, nadewszystko Salli. Salla nie zdradzi jej nigdy, ale ona ma głos zanadto donośny, i kiedy przekomarza się z panią, w całym domu słychać ich rozmowę. Gdyby który z przyjaciół signory dowiedział się o tem, jak rzeczy stoją w domu, źleby wszystko poszło; albowiem