Strona:PL Sand - Ostatnia z Aldinich.djvu/98

Ta strona została skorygowana.

wiem wyrazić uczucia walki wojennej, nienawiści rycerskiej. Gdy słuchacze, w połowie pochodzenia francuskiego, oklaskiwali moje wybuchy dramatyczne, czułem się pomszczony za nasze narodowe poniżenie, gdyż zwycięzcy ci bezwiednie oklaskiwali przekleństwa, rzucane na ich głowy, życzenia i groźby śmierci dla nich, najezdców.
Pewnego wieczoru, śród jednego z mych najlepszych momentów i kiedy sala, zdawało się, że runie pod wybuchami zapału, wzrok mój w loży przedniej, tuż przylegającej do sceny, napotkał postać obojętną, której widok nagle mnie zmroził.
Wy, przyjaciele moi, nie wiecie, jakie to ukryte wpływy rządzą nieraz aktorem, jak wyraz pewnych twarzy zajmuje go i ośmiela lub zniechęca. Co do mnie przynajmniej, nie mogę się opędzić bezpośredniemu oddziaływaniu publiczności, czy to podniecając ją, jeżeli się opiera i porywając ją gniewem, czy też zlewając się z nią w zetknięciu elektrycznem, tak, iż uczuciowość moja wzmaga się w miarę jej odczuwania. Zato pewne spojrzenia, pewne słówka wyrzeczone blizko mnie półgłosem, zmieszały mnie niekiedy tak, że musiałem użyć całego wysiłku woli, ażeby zapanować nad wrażeniem.
Twarz, która mnie w tej chwili uderzyła, piękną była iście idealnie; należała do kobiety niezaprzeczenie najpiękniejszej w całej sali teatru San Carlo, Cała ta sala brzmiała przecież okrzykami