Strona:PL Sarah Bernhardt - Wyznanie.djvu/8

Ta strona została przepisana.

Marto — zapomniałaś dnia tego, że jesteś także żoną! zapomniałaś o mnie!
MARTA. Och! przeciwnie! nie zapomniałam ani na chwilę o tobie. Posłuchaj mnie... Mam wielką prośbę do ciebie, spełniając ją, dasz mi tem dowód twojej miłości.
HRABIA. Mów... mów...
MARTA. Przysięgnij, że powiesz... tak!
HRABIA (śmiejąc się) Dzieciństwo!
MARTA. To moje jutrzejsze wiązanie!
HRABIA. A więc, jeśli to rzecz możliwa... tak!
MARTA. Och w takim razie nie jest to żadne zobowiązanie...
HRABIA. Ależ mówże nakoniec!
MARTA. Oto chciałabym, żebyś porzucił służbę.
HRABIA (gwałtownie) Nigdy!
MARTA. (wskazuje pokój dziecka) Ciszej!
HRABIA. Prawda! zapomniałem... daruj moje uniesienie, ale teraz proszę, ty mnie wysłuchaj. Tyś wykonała przysięgę i jakkolwiek przysięga ta jest dla mnie bolesnym ciosem, dotrzymać jej będziesz musiała. Ja przysiągłem służyć mej ojczyźnie do ostatniej chwili mego życia.
MARTA. O! Piotrze! pozwól, niech ci wytłómaczę!
HRABIA. Moje drogie dziecię, nie miejsce i czas po temu, abym cię objaśniał o obowiązkach żołnierza francuskiego i wielkiej odpowiedzialności, jaką przyszłość na jego barki wkłada; wiedz jednak o tem, że do dymisji nie podam się nigdy! To już drugie twoje usiłowanie w tym kierunku; sądziłem początkowo, że to kaprys; ale rozważając następstwa twej przysięgi, rozumiem twoją natarczywość