Strona:PL Sawicka Nowelle.pdf/185

Ta strona została przepisana.

W wagonie pierwszéj klasy, zapewne z powodu ciężkich czasów, jechały tylko trzy osoby: stary jegomość w jedwabnéj czapeczce, nasuniętéj na oczy; drzemał bez przerwy, na stacyach nawet nie podnosił głowy, nie ruszał się z miejsca, widocznie jechał daleko i podróżował często; — dwóch ludzi średnich lat, którzy, chociaż przy spotkaniu na stacyi okazali wielkie zdziwienie, omal nie nazwali siebie po imieniu, teraz udają nieznajomych. Mężczyzna barczysty, na cienkich nogach, z wielką głową w ramionach, przypomina Ezopa; obrócony plecami do damy, zasiadł na sofie, brodę oparł na gałce laski i patrzy w okno. Dama, zasunięta w fotelu, otulona pluszową rotundą, udaje śpiącą; z pod woalki widać delikatne rysy i białą cerę, z pod kapelusza gruby warkocz złotawych włosów; woń heliotropu zalatuje od niéj aż do Ezopa, — jest to jedyny łącznik między osobami, którym widocznie wiele na tém zależy, żeby się nie znać. Dama od czasu do czasu podnosi powieki, spoglądając