Strona:PL Schneider Dwie etyki.pdf/18

Wystąpił problem z korektą tej strony.

którą oznacza stale u Tucydydesa. Charakterystyczną jest jednak rzeczą, że ani u Sofoklesa ani u Tucydydesa νούς nie przybiera pierwszorzędnego znaczenia; u drugiego zaledwie w złożeniach oddaje duchową stronę, dla której γνώμη stanowi intelektualny wykładnik, podobnie jak u pierwszego φρένες tworzy moralny (zob. przedmowę Classena w jego wyd. Tucyd.).
Ostatniem słowem poety, które chór wypowiada dwukrotnie w końcu tragedyi, jest τό φρονείν = εύβουλία, gdyż μή φρονείν jako πλείστη βλάβη (w. 1051) = άβουλία jako μέγιστον άνδρί κακόν (w. 1243). Człowiek z ludu poucza Kreonta, że jest »bożem igrzyskiem«, bo »im się bardziej sili, tem jeszcze więcej myli« (por. ww. 323 i 623 nn. z Kochanowskiego XXVI. pieśnią ks. 2: Dobra myśl stanie za wszystko = κράτιστον κτημάτων εύβουλία we w. 1050). Otóż w tem błąd Kreonta, że zamiast zmysły uważać za pewną miarę, odmierzającą zewnętrzny świat od własnej wewnętrznej istoty, duszę umieścił w zmysłach, których wrażeniom pozwolił na niej wygrywać mamidła o przekupstwie strażnika i Tejrezyasa (ww. 322 i 1055). »Wszystkie płacze, wszystkie łzy Heraklitowe» miały siedzibę w nerwach i rozigranej przez zmysły wyobraźni (por. Arystot. Metaf. I 7, 1012a 24: έσικε δ ό μέν Ήρακλείτου λόγος λέγων πάντα είναι καί μή είναι, άπαντα άληθή ποιείν — A 6, 987a 32: ώς τών αίσθητών άεί ρεόντων καί έπιστήμης περί αύτών ούκ ούσης), przeciwnie prostak w tragedyi Sofoklesa wykrywa znaczną różnicę pomiędzy urojonemi ranami, jakie słowa zadają uszom, a rzeczywistym bolem, który czyn wraża w duszę (w. 316 nn.). Gdyby Kreon był chciał odpowiedzieć na pytanie strażnika: έν τοίσιν ώσίν ή πί τή ψυχή δάκνει, zamiast odpłacać mu pytaniem: τί δέ ρυθμιζεις τήν έμήν λύπην όπους (ww. 317 i 318), — byłby mógł użyć mniej więcej słów gniewnego Xerxesa: εὖ νυν τόδ᾽ ἐξεπίστασο, ώς ἐν τοῖσι ὠσὶ τῶν ἀνθρώπων οἰκέει ὁ θυμός, ὃς χρηστὰ μὲν ἀκούσας τέρψιος ἐμπιπλεῖ τὸ σῶμα, ὑπεναντία δὲ τούτοισι ἀκούσας ἀνοιδέει. (Herod. VII. 39). Tymczasem ów dyalektyk ludowy nie tylko z własną duszą zostaje na poufałej stopie (w. 227 nn.), lecz nawet Kreontowi udziela śmiałej wskazówki, że jej mieszkanie gdzieindziej, a nie w uszach. I Hemon także przestrzegał ojca, że nieraz tacy, którym się zdaje, iż mają wyjątkową ψυχήν (w. 707 nn.) i χρηστάς γνώμας (w. 635 n.), okazali się w rzeczy samej »bez serc, bez ducha« (ww. 709 i 753: κενοί i κεναί γνώμαι). Pysznym jest ten przedstawiciel demosu, kiedy szorstko odzywa się do Kreonta, pogrążonego w szkolarskiej filozofii i widzącego »takie świata koło, jakie tępemi zakreśla oczy«, że po niespodziewanem wyjściu na jaw postępku Antygony wie wszystko (w. 402: πάντ έπίστασαι), albo gdy pyta zuchwale reprezentanta natrząsających się z «rajskiej dziedziny