Strona:PL Schulz Bruno - Sklepy cynamonowe.djvu/052

Ta strona została uwierzytelniona.

się z krzesła przy stole i trzepiąc rękoma jak skrzydłami, wydawał pianie przeciągłe, a oczy zachodziły mu mgłą bielma. Potem, zawstydzony, śmiał się razem z nami i starał się ten incydent obrócić w żart.
Pewnego razu w okresie generalnych porządków zjawiła się niespodzianie Adela w państwie ptasiem ojca. Stanąwszy we drzwiach, załamała ręce nad fetorem, który się unosił w powietrzu — oraz nad kupami kału, zalegającego podłogi, stoły i meble. Szybko zdecydowana, otworzyła okno, poczem przy pomocy długiej szczotki wprawiła całą masę ptasią w wirowanie. Wzbił się piekielny tuman piór, skrzydeł i krzyku, w którym Adela, podobna do szalejącej Menady, zakrytej młyńcem swego tyrsu, tańczyła taniec zniszczenia. Razem z ptasią gromadą ojciec mój, trzepiąc rękoma, w przerażeniu próbował wznieść się w powietrze. Zwolna przerzedzał się tuman skrzydlaty, aż wkońcu na pobojowisku została sama Adela, wyczerpana i dysząca, oraz mój ojciec z miną zafrasowaną i zawstydzoną, gotów do przyjęcia każdej kapitulacji.