generacji stworzeń, która stanąć miała w otwartej opozycji do panującej epoki. — Nie zależy nam, mówił on, na tworach o długim oddechu, na istotach na daleką metę. Nasze kreatury nie będą bohaterami romansów w wielu tomach. Ich role będą krótkie, lapidarne, ich charaktery — bez dalszych planów. Często dla jednego gestu, dla jednego słowa podejmiemy się trudu powołania ich do życia na tę jedną chwilę. Przyznajemy otwarcie; nie będziemy kładli nacisku na trwałość, ani solidność wykonania, twory nasze będą jakgdyby prowizoryczne na jeden raz zrobione. Jeśli będą to ludzie, to damy im na przykład tylko jedną stronę twarzy, jedną rękę, jedną nogę, tę mianowicie, która im będzie w ich roli potrzebna. Byłoby pedanterją troszczyć się o ich drugą, nie wchodzącą w grę nogę. Ztyłu mogą być poprostu zaszyte płótnem, lub pobielone. Naszą ambicję pokładać będziemy w tej dumnej dewizie: dla każdego gestu inny aktor. Do obsługi każdego słowa, każdego czynu, powołamy do życia osobnego człowieka. Taki jest nasz smak, to będzie świat według naszego gustu.
Strona:PL Schulz Bruno - Sklepy cynamonowe.djvu/076
Ta strona została uwierzytelniona.