Chceszli karać kogo, nie przez mię karz, Panie,
A kiedyć występek czyj przed okiem stanie,
Wspomniawszy, że człowiek, wspomni i krewkości,
A w tem głupstwo odpuść i przepomni złości.
Za co ja przeklęctwo rychlej aniż dzięki
Odnoszę, i pewne do ciebie wołanie,
Abyś na swej łasce mnie pokarał, Panie.
Masz to w ręku, Ojcze, byś mi pomógł z tego,
Z tem, by cudza niechęć mnie nie przeszkadzała,
Gdyby k tobie w trosce dusza ma wołała.
Już to nie krótki czas (lecz ja kresu tobie
Nie składam) to tylko powiadam o sobie,
Niech, proszę, twa łaska, od niej mi pomoże.
Niechaj mnie omyje studnica lutości
I z płaczu opłóknie moje nieprawości,
Niech ma, co kto mieć ma a na prośby moje
Pyszni weszli w radę, jak mnie zniszczyć, Panie,
A możnych już pewne to o mnie staranie,
Jakby utrapili we mnie duszę moję;
Lecz to cieszy, pomoc iż wzgardzili twoję.
Mieśca dość u siebie miłosierdziu swemu