A jeśli z zamierzenia twego nam to roście,
Gdyż według spraw każdego odpłata od ciebie;
Nic się oku nie skryje władnącemu w niebie.
Przeto mi liczbę moich dni racz wiedzieć, Panie,
By się człek umiał sprawić, niż przed twój sąd stanie
Miłosierdzie wzruszyć daj na wołanie moje.
Nasze serca mądrością oświeć, dobrotliwy,
By swój wiek mógł wesoło wieść człowiek wstydliwy;
Napełni nas radością, któreś ufrasował,
Daj wiedzieć sprawy swoje, daj, niech wszyścy znamy,
Jako ciebie, możnego, skłonnym k sobie mamy;
Ukaż nad nami lutość, a swoje[1] zbawienie
Niech widzi w miłosierdziu ludzkie pokolenie.
Niech początek i koniec z ciebie biorą sprawy,
Niechaj myśl nic takiego w serce nam nie wwodzi,
Prócz tego, co zbawienie i twą łaskę rodzi.
A długoż, Panie, ta moja błędliwa
Dusza bez twej światłości
Chodzić za zmysłem będzie żałobliwa,
Który, jak wódz chytrości,