A chceszli karać, daj, w nas, ojcze, będzie
Cierpliwość wszędzie.
Przecz się kupami wodzą ludzie, a swe jady
Z próżną myślą mieszają? Przecz książęta rady
Czynią, chcąc się sprzeciwić Bogu wszechmocnemu,
Pomazańca chcą widzieć, na wzgardę onemu?
Rzućmy z rąk swych, a puśćmy sławę w świat szeroki!
Lecz, co mieszka na niebie z ich spraw się uśmieje,
Ukazując, jak słabo sadzą swe nadzieje.
Sfuka je rozgniewany a ręki władnący
Wspomni, że on na górę Syon króle wsadza,
A ta przez upor żaden nie zginie mu władza.
Opowiem wyrok jego, który czynił do mnie:
Tyś mój syn, jam cię spłodził, a jeśli chcesz po mnie,
Niech je trze wola twoja, kruszy duch władnący.
Przeto sprawy narodów mądrze pieczołujcie,
A tym, co ludzie sądzą, drogi ukazujcie,
Służcie Bogu w bojaźni, bo ten wszytkim władnie
Całujcie syna mile, by jego gniew srogi
Nie wypadł[2], a wybyście zginęli w pół drogi;
Strzeżcie, by wam nie szkodził płomień gniewu jego;
Błogosławion, kto bierze nadzieję od niego.