Ta strona została uwierzytelniona.
Nademną uczyniłeś stek przykrych żałości,
Zawarłeś nad mą głową głębokość ciężkości,
35
Czekając twej pomocy w mej teskliwej sprawieOsłabiałem w nadziei i sna zwątpił prawie.
Opuścił miłujący, a powinny, Panie,
Odstąpił, rozumiejąc, że moje ufanie
W tobie na pośmiech wyjdzie[1], a ty, żeś odrzucił.
40
Okaż, proszę, żeś jeszcze zgoła nie porzucił!
XLIV.
Wiem, o przednie władnący,
I niegodnym się czuję
Twej łaski pałający,
Lecz cię godnym najduję,
5
Bym cię czcił miłujący,Jak od stworzenia ma czczon być tworzący.
Uczynić możesz godnym,
Gdy ogniów swych płomienie,
Co cieszą sługom zgodnym
10
W nizkiej skrusze sumnienie,Wzniecisz w mym duchu drobnym,[2]
W nowym człowiecze mnie czyniąc powodnym.
Ziemiam jest wysuszona,
Płonna i nierodzajna,
15
Lecz przez cię odwilżona,Snadnie[3] obfitodajna.
Jak łąka w kwiat upstrzona,
Będzie dusza ma[4] w cnoty ustrojona.