Ta strona została uwierzytelniona.
Z pokorą prosząc, byś nadziejej[1] więcej
Szalić mną nie dał, lecząc ból co prędcej.
L.
Dobrodziejstwa, Panie, twoje
Przechodzą dowcipy moje,
Baczenie z zmysłem ustawa,
Język godnych słów nie dawa,
5
Wżdy z tych każde chwali ciebie;Tobie cześć dawają w niebie,
Tobie dziękują, co światem
Wiecznie rządzisz, a ty zatem
Nie racz gardzić, acz podłemi,
10
Dzięki i ofiary memi;Gdyż dać równe łaskam twoim
Niemożna krewkościam moim.
Bądź pochwalon, żeś prowadził
I ojcowskie o mnie radził,
15
Strzegąc, by żal z złej przygodyNie mógł mieć na mię pogody.
Śmierciś mnie wyrwał z paszczeki,
Bądź wielbion, Boże, na wieki.
LI.
Twej łaski promień, Panie wysokości,
Jak kaganiec przenika,
Tak iż nie grzeje serca oziębłości;
Przeto mnie letnie tyka
5
On jasny płomień z ognia twej miłości.
- ↑ nadzieje.