Skutek dusza ujźry? A żale serdeczne
Niszczyć dni me będą? Zaż zmysły fałeszne,
Iż wysłuchać nie chcesz, nasycą się jady?
Nie gardź utrapionym, nakłoń z okiem ucha,
Nie zajdzie, z radością jak pragnie wszeteczny;
Niech w żal zniknie złosnych wesoła otucha.
Co łez moich pragną, już na śmiech gotowi,
Jeśli mi się noga ku dołu powinie;
Proszę, niech mym smutkiem zły pociech nie łowi.
Sławić cię zmysł będzie, moc i łaskę twoję
Siły me rozniosą, żeś wżdy kiedy, Panie,
Wysłuchał w ucisku strapione wołanie,
Jak ptaszek rozrzewniony,
Co swoje doległości
W krzu, na gałązce, listkiem zasłoniony
Od słonecznej przykrości;
Tak w nocy, we dnie k temu
Też płaczę, utrapiony,
Za me występki, ciężkie sercu memu;
A do ciebie skłoniony,
Lecz cię, widzę, nie ruszy
Głos mój, łaski niegodny,
Gdy żałość trapi a członki płacz suszy.