W nas uwesela, nie ziemskich wód stokiem;
Owaby jad zmiarkował
Ludzkich żałości, który mnie zwojował.
NIECZYSTOŚĆ.
Nie przeto, żem jest od państw oddalony,
A, iż tak Bóg chce, w skarby nie bogaty,
Nie, iż w gałązki moj szczep nie rogaty,
Ni owoc jego nadzieją zmocniony;
Pragnąć i głód mrzeć, potnieć, ziębnąć[1] na ty
Ziemi przymusza; nie, iż świat, mej straty
Chcąc, w tysiąc zdrad jest strasznie[1] uzbrojony;
Ani, że ma przyść ostatnia godzina,
Cielesnej żądzej, co na mą krew chciwy.
Okrutny, szkodny, ciężki, niewściągliwy
Ogniu, dla ciebiem daleki zbawienia.
Że śmierci pragnę, tyś przednia przyczyna.
Zastałem, zdrowo, zastałem, mój Boże,
W cale to, za co dziękować nie może
Nie tylko mój, lecz język, wymownego
Wyrzec łaski twej, człowieka żadnego.