Ta strona została uwierzytelniona.
A jak z krynice, co w każdej godzinie
Wypuszcza potok żywy
Przejźrystem źródłem płynie,
Własnością swą, życzliwy,
15
Ziółka odżywia i kwiat pożądliwy,
Tak też z mych oczu przez jagody, skoki
Jasne w swojej własności
Mają hojne potoki;
A za me nieprawości
20
Wilżą piersi łzą pełną wszech gorzkości.
Zatem me serce do Pana wynoszę,
By me występki złosne
Przejźrane były, proszę,
Myśli zeszły żałosne,
25
Co, jako głodne Harpije i sprosne,
Duszę mą trapią godziny wszelakiej
Strachem, by uczajony
Wąż nie brał chluby jakiej,
Nad mię władzą zmocniony;
30
A ja, bym nie był w wieczną śmierć wrzucony.
Bo zmysł, prze długi zwyczaj okrutności
Pełen, złosny, panuje
A zdradą wszech wdzięczności
Serce zwodząc zyskuje
35
I w zwykłe błędy drogi mu prostuje.
Duszo uporna, ślepegoś to wodza
Przewodnikiem obrała?
Nędzna, tak ciągną wodza
Jego pochlebstw, byś trwała
40
A niebezpiecznych dróg nie opuszczała.