Ta strona została uwierzytelniona.
CV.
Skłoń ucho lutościwe,
Gdy śród strasznego morza
Świata złego, gdzie pełno trwogi, zorza,
Niesiem prośby rzewliwe
5
Do ciebie, byś nas ratował, troskliwe.
Widzisz, że szturm burzliwy
Zawżdy nas miece, trwoży
Nawałność, która dzień i noc się sroży,
Tak iż jej skok straszliwy
10
Oderwał wiosła i żagiel życzliwy.
Bądź ratunkiem kwapliwym
Łódce już połupany,
Którą wiatr miece z plutą pomieszany,
By w morzu śmierci chciwem
15
Nie zalał, dając późny żal chętliwym.
Widzę, że już przybiła,
Panie, do ostrej skały
A coraz bliżej z strachem cisną wały
I chwila wichrowita,
20
Tak iż się boi na dnie być zakryta.
O jak błogosławieni,
Co w twoje porty wieczne
Wpadli, przez drogi, miejsca niebezpieczne
Życznym wiatrem pędzeni,
25
Żagle zwinąwszy na twój brzeg zsadzeni.
A pozbywszy ciężkości,
Trosk omylnego wieku,
Serce uwiodszy z nędz przykrych człowieku,
W polach twoich radości
30
Żywią, w pokoju wszelakich wdzięczności.