Czas miłosierdzia póki służyć może,
Bądź miłosierny, nie trać wiecznie, Boże.
Lecz zażbyś wolał mnie wzdać w on płacz wieczny?
Gdyż z tam podanych cześć nie idzie tobie,
Ani cię wielbią ci, co leżą w grobie.
Przecz, dobry Jezu, bądź mi lutościwy;
O słodki Jezu, wybaw mnie z mej trwogi,
O Jezu, stróżem bądź duszy ubogiej.
Pomóż, o Jezu, wniść wśród twych wybranych,
O zbawicielu, w twej wierze doznanych.
Przyjmi łzy, prośby niech twą łaskę znają.
Synu spłodzony z najczystszej dziewice,
Przychodzącemu przed twe boskie lice
Nadzieję zmocni, otwórz skarby swoje,
Pokorę zatem, miłość i myśl czystą
Daj; w troskach, smutku, cierpliwość wieczystą;
Niech cię ze wszech sił ma dusza miłuje,
Z tobą, w tobie, się niech wiecznie raduje.
Jezu, źródło łaski, Jezu dobrotliwy,
O synu łaski pełnej panny, świątobliwy,
Prawdy a miłosierdzia pełeneś, świątości,
Zmiłuj się według twojej niezmiernej lutości.
W on czas, gdyś odkupował naród nasz ubogi,