Omyj złość mą, nie pchaj mnie od siebie, wzgardziwszy,
Ciebie wzywam, aczem jest grzesznik najbrzydliwszy.
O Panie, coś mnie stworzył, stworzywszy krwią kupił,
Nie cierp, aby moja złość mnie potępić miała,
Gdy twa lutość niebieskiej łaski godnym znała.
Obacz a uważ, Boże, co twego jest we mnie,
A co mem własnem być znasz, to wyrzuć precz ze mnie;
Uczyń przybytek zemnie, a chowaj w czystości.
Panie i stworzycielu wszego, gdzie co żywie,
Który niedołężności me leczysz prawdziwie,
Boś możny, zbawicielem moim będąc k temu,
Łaskę twą ofiarujesz występkowi memu.
A zbawiennymi czynił duchy zawiedzione;
Daj z łaski a dobroci, mnie też pożyteczne
Było, coś ludu swemu dał za skarby wieczne.
Daj, by mocą wylanej krwie i twego ciała
Broń od niebezpieczeństwa a dzierż na swej drodze;
Niech mnie twe miłosierdzie wyrwie wszelkiej trwodze.
Bądź zbawienie wszego świata pozdrowione,
Od wieków ojcowskie słowo uwielbione,