Strona:PL Sebastyana Grabowieckiego Rymy duchowne.djvu/150

Ta strona została uwierzytelniona.

Który w cię wierzy, Boże, a gdy przyjdzie k temu,
Że więc dług płacić każesz tobie, Panu memu,

Kiedy się serce padać, kiedy język będzie

Swoją mową się brzydził, a oko osiędzie
On sen twardy, — racz ducha wdzięczen być mojego,
Daj wielbić w trzech osobach istność bóstwa twego.



CXXXV.
Po przyjęciu najświętszego sakramentu ciała pańskiego.

Przyjąłeś, Boże wieczny, w mem ciele mieszkanie,
A nie raczyłeś gardzić nędznym dachem, Panie;
Za czem od dyabelskich sideł już beśpieczny,
Wiecznie cię chwalić będzie mój umysł serdeczny.

Daj, Panie, pókim tu żyw, w ciele tem śmiertelnem,

By me serce z chwałą twą nie było rozdzielnem.
Niech cię sławi język mój, a wszytkie krewkości
Niech mówią: i któż rówien twojej wszechmocności?

Niech mój zmysł czuje słodkość istności twej świętej,

10 
Niech będę w środek straży anielskiej przyjęty,

Rościągni rękę swoję a każ ustępować
Tym, co zwykli na me złe swe sidła gotować.

O światło najaśniejsze wiecznej prawdy bożej,
Oświeć mój zmysł a rozpądź mgłę, co duszę trwoży,

15 
Abym się wystrzegać mógł tobie brzydkich rzeczy,

A coć miło, to daj mieć na ostrożnej pieczy.

Już we mnie miej przybytek wiecznie ulubiony,
Bym z tobą, wdzięczny Jezu, bez końca złączony,
Światem gardząc w twą władzą swój żywot oddawał,

20 
A czystem sercem szczerze czcić cię nie przestawał.