Mnie twych[1] świątości, a to, com ci był przewinił,
Odpuściłeś łaskawy, łącząc mnie od złosnych,
Ostrożnym być mi każąc od postępków sprosnych.
A gdyż nademną twoje imię jest wzywane,
Złącz mnie z miłymi[2] tobie, a duch świątobliwy
Twój niech zmysły me rządzi, pókim jedno żywy.
Ucz rzeczy niewiadomych; niedostatki moje
Doskonałością oświeć; a co znam, że twoje
Abyś mnie zatem w łasce swojej chował wiecznie.
Kapłany, sługi swoje, daj niepokalane;
Króla chowaj w pokoju, a zwierzchności dane
Dzierż przy sprawiedliwości; niebo życzne zdrowem
Lud chowaj w opatrzności, na wszem doskonały,
Nieprzyjaciel niech leci pod nogi zuchwały;
W żywocie niewinności strzeż nas, dobrotliwy,
A zatem ci cześć odda wszelki człowiek żywy.
W statecznej wierze chowaj, potwierdź nieuczone,
Niemowlątka chować racz do onego wieku,
Aż zniosą w twojej chwale kres dany człowieku.
Nowotne w wierze utwierdź, a jeszcze błędliwe
Nas wszytkie zgromadzić racz, a w one pokoje
Wiedź, gdzie w wiecznej radości masz przybytki swoje.