Niechaj, o Jezu Chryste, ta twa świątość będzie
Naszem zdrowiem, niech gładzi nasze grzechy wszędzie;
A gdyż nam ku zbawieniu twa podjęta męka,
Niech z nami ku obronie będzie twoja ręka.
Zmorzył, nieprzyjaciela straszliwej srogości;
Dla nas pojoneś octem, aby mdłości moje
Swe posilenie brały i moc w trwogi swoje.
Dla nas uplwanyś, Panie, abyś nas pokropił
Tyś od nas nawałności wszelakie odwrócił,
A chcąc lud mieć beśpieczny, na sięś je obrócił.
Kruchą trzciną jesteś bit, abyś nas, nietrwałe,
Do wiecznego żywota czynił doskonałe;
W korony twej miłości przybierał gorące.
W prześcieradłoś obwinion, abyś nas odziewał
Łaską i pobożnością, a stąd radość miewał;
Więc w nowym jesteś grobie martwym położony,
Niechaj tedy, o Jezu, ta twa świątość wszędzie
Stróżem grzechu a łaski twej przyczyną będzie;
Niech zdrowie ciału dawa, dusze od zginienia
Niech broni, o obrońco wiernych pokolenia!
Miłuję, ojcze, ja ciebie, miłuję,
Lecz nie tak, jak chęć pragnie,
Bo więcej usiłuję