Zelżywości, pokus, złej sławy, zgorszenia,
Pośmiechu złośliwych i takiej przygody,
Z której dusza twój gniew — nieżyczny znał gody.
Straż pilną, Boże mój, o mnie racz mieć zawżdy,
Racz strzedz, od płomieni otchłani piekielnych
I przepaści z wieczną męką nierozdzielnych,
Boże dobrotliwy, niechaj to odnoszę:
Dziś i zawżdy czynić (o to pilnie proszę)
Coby na twej łasce duszy mogło szkodzić.
Boże miłosierny, źródło wszech lutości,
Nad sprawą rąk twoich, wszędy łaski dości,
Prze twe rany drogie, zacność męki twojej,
Świętej i pobożnej śmierci życz, życz końca,
Coćby się spodobał; o wieczny obrońca,
Daj, bym pierwej ciałem był, krwią twą pojony
I olejem świętym dostojnie sprawiony.
Daj w ten czas, gdyć ducha oddam za ofiarę,
Daj znać twoję łaskę, a w chwale, co wiecznie
Trwać będzie, bym, Panie, z tobą żył społecznie.
O jak zły owoc niepowściągliwości!
Gorzkość w nim jak żółć, a miecz mniej srogości
W sobie ma ostry, bo zaż co niszczeje
Straszniej, jak w kim złość podporą nadzieje?