Z żalem zelżywość, kiedy twoje siły
Pańską pomocą będą się szczyciły.
Przemień się w krzemień, ten niech ogień dawa,
Niech twoje serce do chwały zapala
Wiecznej, a gniewu pańskiego oddala.
O Boże wieczny, co rządzisz niebiosy,
Przyjmi łkanie me, przyjmi rzewne głosy;
Do ciebie, ściągni rękę, daj, ocz prosi.
Daj niezmienną moc, życz tu, w niewinności,
Daj stałość, strzedz się wszelkiej nieprawości,
Daj, niech twa wola mnie weseli wszędzie,
Złość wieków przeszłych niech ci na pamięci,
Ojcze, nie będzie, i niech mnie nie smęci
Twój gniew. O Panie, wyrwi z dróg brzydliwych,
Daj ku twej czci żyć w ścieżkach świętobliwych.
Od wszech złości mych oczyść, Boże wieczny,
Bo mnie i głupi wzgardza i wszeteczny.
Ja milczeć muszę, bo moc twoja wielka,
Lecz ulży ręki, zginie boleść wszelka.
Że od karania już zginęła siła;
Złości w tym winne, że duszę mą smucisz,
A dziw, że na grunt piekielny nie zrzucisz.
Żyły me twój gniew zrównał pajęczynie,