Boże, na ratunk, proszę, bądź chętliwy,
Gdym w swym ucisku nędzny człek troskliwy,
Nie odwłócz, Panie, a racz mnie ratować,
Ty sam tem władniesz, nie daj mi szwankować.
Co na mej dusze ucisk rozsadzeni,
Odwróć ich rady, niech się wstydzą złości,
Zetrzy te, którzy pragną mej żałości.
Niech się weselą, niechaj się radują,
Niech mówią krzycząc: bądź wielebny wiecznie,
Boże nasz; woli twej strzegąc serdecznie.
A ty, gdyż widzisz, żem smutkiem ściśniony,
Racz być na ratunk, ojcze mój, skłoniony;
A mym uciskom nie odkładaj końca.
Nie opuszczaj mnie, ojcze dobrotliwy,
Nie odstępuj mnie, gwałt cierpię troskliwy,
Spiesz się z ochłodą, kwap się mnie zachować,
Dobry Jezu, o moja ucieczko prawdziwa,
Przyjemco, zbawienie me, w którym, acz omdlewa,
Dusza swą nadzieję ma, ufa, wierzy tobie,
I twą[1] wszytka być pragnie, przyjmi ją ku sobie.
Tak, źródło żywe, k tobie dusza ma przechody
- ↑ tą.