Odmień ich radość, ulży swojej ręki,
Skończ moje męki.
Nieprzyjaciele głowy pilnowali
Czemuż, o Panie? Przyczyn gorzkości
Sna me krewkości.
Lecz zaż jest, Boże, kto nie grzeszy tobie?
I aniołowie nie są w takiej próbie!
Bo śmierć nademną.
Zdradne przeciw mnie języki puszczali,
A jadów pełną mową zabijali,
Co za moję chęć mnie szanować mieli,
W tem serce moje modłą się bawiło,
Żeś je wysłuchał, pokorą sprawiło;
Stąd co me dobre złości oddawali,
Twój gniew poznali.
A bez przyczyny trapili złośliwi,
Tyś mi obrońcą powstał, tyś żałości
Mienił w radości.
Lżycieś mnie nie dał, gdy fałsze wstawały,
Niech i dziś widzą, żeś ty mój stróż drogi;
Broń mnie od trwogi!
Chwalcie Pana anieli jego niezwyciężni,
I którzy świętą wolą czynicie, potężni;