Bolesnym, Panie; tobie swą chorobę
Przed nogi kładę i nędzną osobę.
Bez twej pomocy nie mogę być żywy.
Oczy me, Panie, ciemnością zgwałcone;
Do ciebie, światło, bieżę, oświeć one;
Zmysły me wszelka władza opuściła, —
Do ciebie, Jezu Nazarański, bieżę;
Wróć, proszę, siłę, bo jak martwy leżę[1];
Synu Dawidów, Jezu dobrotliwy,
Zmiłuj się, łaski potoku chętliwy!
A oddaliwszy me nieznośne męki,
Wwiedź mnie do siebie, nie daj wątpić w sobie,
Niech wieczne światło widzę żyjąc w tobie.
Zmiłuj się, bom człek nieszczęściem strapiony,
Więc jest napełni on różnością przykrości;
Schodzę, niedawno rodzony w ciężkości.
Tenże to koniec, coś przeń wiek mój sprawił?
Więceś dlatego mnie w świecie postawił,
Członki dawszy mi w matki mej żywocie,
Abym łzy toczył, tu żyjąc w kłopocie?
Żeby człowiecze siemię nie spłodziło,
- ↑ bieżę.