Który od zmiennych miłości, fałszywych,
Odwodząc, wzywa do roskosz prawdziwych,
Dla wiernych jego i ludzi wybranych.
Wodne państwo i słone
Z dziwy, co żyją w tobie,
Rzeki, jeziora i pełne ryb stawy,
Acześ ograniczone,
Wynoście pańskie chwały wiecznej sprawy,
Nie tajcie znacznej sławy,
A ile mocy stawa
W was: pokornych, lubieżnych,
A człek, więc człowiek, niech cześć chwałę dawa
Roztropnie wymyślnymi
Głosy z pieśniami, sercy nabożnemi.
O żywe źródło żywota wiecznego,
W którem żyć wieku rzecz doskonałego;
Szczyry, chwalebny, czysty i wybrany
Żywocie, mową ludzką nie wyznany.
Żywot nasz, i to, co ten żywot słodzi.
Z twoich rąk wszytko ma, czego potrzeba,
A coś sam stworzył, opatrujesz z nieba.
Przecz i ja proszę, przydź w me wpółzmartwione