Strona:PL Sen o szpadzie i sen o chlebie 055.jpg

Ta strona została skorygowana.

Na ubogim naszym cmentarzu, wśród dawno zaklęsłych mogił i wpośród krzyżów dawno zapomnianych, panuje wyniosły pomnik z żelaza. Zczerniały już jego bronzowe napisy, pożarte zostały przez rdzę gzemsy, kwiatony i symboliczne pochodnie, płomieniami zwrócone ku ziemi. Pod patyną i pleśnią ledwie już oczy wyczytać potrafią, że to jest pamiątka, wystawiona przez potomków na grobie dziedzica ongi tych pól, lasów, wzgórz, wąwozów, dróg, stawów i rzek. Krata z lanego żelaza otaczająca monument powyginała się i wypaczyła, gdyż między pomnikiem i nią wyrosły z obydwu jego stron dwie brzozy wielkie przedziwnej piękności. Podziemne ich odnogi głęboko, widać, zanurzone i wryte w ziemię, podważyły i popchnęły na bok sam cokół. One również rozwiązały i wywaliły żelazne ogrodzenie. Głowice ich korzeni, skręcone jakgdyby w węzeł i zatoczone na bok dla powzięcia bardziej strzelistego kształtu, gdy w pień odziemkowy przechodzą — są czarne, pokryte głębokimi żłobami, spęczniałe i chropowate. A pomykając wyżej i wyżej, pnie brzóz stają się białe na niebie — ni to dwie pręgi księżycowego światła na wodach. Cienka kora