pomocy w naturze przeszło 170.000 ludzi miesięcznie, zaś w gotówce przeszło 100.000 osób!“
Z tych cyfr wieje ku nam potężny wicher poezyi. Gdyby na tej ziemi żył jeszcze wielki poeta, nie potrzebowałby błogosławić wiatrów i posyłać ich w dalekie, bezechowe pustkowia, lecz patrzałby na żywe ziszczenie, jak jego — „boleścią powietrze zaklęte stało się mocą, bronią — pełne ducha…“
Nie odrazu to przyszło. Tamtejsi ludzie długo się do swojej dzisiejszej pracy przygotowywali.
Od najpospolitszego, najbardziej nieefektownego kłopotarstwa w sklepiku stowarzyszenia spożywczego, gdzie wypadło przeważać pieprz, cukier i przeliczać paczki ordynarnego tytoniu, a zarazem umieć zapomocą wykładu przekonać i uspołecznić ciemne zespoły, — od nauczania w szkółce ludowej, gdzie dzieci pisały litery i cyfry węglem na białej, niepomalowanej desce, gdyż na czarną tablicę nie starczyło publicznego funduszu, — od mozolnej krzątaniny w czytelni bezpłatnej, — od tych najelementarniejszych komórek i zalążków życia kulturalnego, — przechodzili zmaganiem się, doskonaleniem metody i doświadczeniem aż do tworzenia rozległych organizacyi wielkich ruchomych bibliotek, rozwożących dziesiątki tysięcy tomów po stacyach kolejowych, do prób wdrożenia powszechnej, przymusowej oświaty, do fundowania doniosłych instytucyi społecznych. Poznali oni wszystkie tajniki i przeszpiegi istoty życia w najpotworniejszych warunkach ucisku, nauczyli się korzystać z lichych, niedostrzeżonych przez szpiega zuchel-
Strona:PL Sen o szpadzie i sen o chlebie 097.jpg
Ta strona została uwierzytelniona.