powiem, paryżaninie, że wiejskie dziewczęta dla nas świętość, żebyś to sobie pamiętał. Ja stoję w ich obronie, a za mną wszyscy — cała szkoła!
— I ja z wami!
— Nic łatwiejszego, jak rozpędzić wiejskie modelki, a wiejskie modelki, to kolory, estetyczne cuda. Coby znaczyła i jakiby miała charakter szkoła krakowska i polskie malarstwo, gdybyśmy nie mieli wiejskich modelek...
Ujął Wacka pod ramię, szli plantami.
— I ja to samo mówię — pochwycił paryżanin. — Wyobraź sobie, wiejska modelka natchnęła mnie do obrazu, że świat się skończy. Południowy skwar, lipa daje cień jasny, drżący, leciutki... To słońce i ten cień.
— A modelka?...
— Mówię ci, Jagusia — to typ z miljona wybrany — madonna! madonna!...
— Gdzież znajdziesz tak piękną lipę i ten cudowny pod nią cień?
— W Bronowicach!
— Idziesz tam?
— Jutro — po słońce wiosenne, moją madonnę i po Stimmung rodzinny naszego krajobrazu. My mamy najpiękniejsze stimmungi w naszych krajobrazach, ale idjoty, nie szukamy ich, siedząc w tych wściekłych, malowanych na czekoladowo butach.
— Wacek, masz rację! Z początku wołaliśmy: w ludowej poezji skarby! — i znaleźliśmy je. Dziś powinniśmy wołać: w ludzie, w jego typach, w jego kolorach, w naszych stimmungowskich krajobrazach malarstwo polskie!...
— Kochany Dyzmo, mówisz, jak natchniony, wyciągasz mi z gardła wyrazy, jak pajac wstążki.. Głupcy jesteśmy, za mało jeszcze idziemy do ludu i za konwencjonalno głupie malujemy sceny biedy chłopskiej; kiedy lud, dziś bogatszy od nas, weselszy
Strona:PL Sewer - Bajecznie kolorowa.djvu/038
Ta strona została przepisana.