wel, zboku, otulony przezroczystą gazą, kopiec, biała droga gościńca ginęła wśród ciemnych drzew, z pośród których wyglądały szare mury łobzowskiego zamku, Z zielonego walu wysunął się pociąg, cicho przemknął po szynach i znikł na zachodzie.
W naturze, w dziwnym a przyjemnie budzącym nerwy zapachu, czuć było wiosnę. Jakaś rozkosz utajona szła z południa na ziemię i brała serca ludzkie. Artysta odczuwał zrodzoną w nim rozkosz, miłość do życia, świata i wiosny. Stawał, rozglądał się, chwytał głęboko w płuca powietrze, oddychał wolno. Dziwna radość wypełniała mu serce, czuł się jakoś odrodzony i zmieniony.
...I ukazał mi się żywy kwiat, pierwszy wiosny kwiat wśród natury, jeszcze surowej i czarnej. Wyszła niespodzianie i stanęła na rozłogu w promieniach słońca i bajecznie kolorowa, płonęła. Za nią chaty, dwie smukłe topole, biała droga, skiby czarne zoranej ziemi i koślawy żuraw studni. Powietrze drży od ciepłych promieni słońca. Kocham mój rodowity pejzaż i te jasne, wesołe na nim plamy, A pewno kocham w naszym pejzażu i nasz lud wesoły, gwarny, ochoczy, biedny a szczęśliwy, zuchowaty, szczery i prawdziwy!... Jaguś i brat jej Jaś!... Jaguś zaśmiała się z Madonny!... Malować Madonnę, gdy przede mną wiosna, a ona, jako jej kwiat, stoi mi przed oczyma. Bajeczna w ruchu i kolorze, w otaczaniu. Czarne skiby roli, biała droga, a ona — zjawisko — płonie wśród słońca... Wracam do pejzażu. Leciałem do Paryża po plener, przyleciałem z Paryża z plenerem i mam go tu zaprzepaścić... Pokażę wam!
Chciał wracać, zamazać płótno i wziąć się do pejzażu.
— Jutro przyniosę nowe, niższe nieco, a dłuższe.
Wiosna, plener, a ona, Jaguś, jako rozkoszna plama. Mam czas na portret Jagusi, teraz trzeba pokazać
Strona:PL Sewer - Bajecznie kolorowa.djvu/054
Ta strona została przepisana.