Strona:PL Shakespeare - Kupiec wenecki tłum. Paszkowski.djvu/83

Ta strona została przepisana.

Bassanio. Gracyano,
Pobiegnij, dogoń go, daj mu ten pierścień,
I sprowadź go do mieszkania Antonia,
Jeśli potrafisz go namówić: spiesz się.

Wychodzi Gracyano.

I my też idźmy; wypoczniem dziś sobie,
A jutro, skoro świt, ruszym do Belmont.

Wychodzą.



SCENA DRUGA.
Tamże. Ulica.
Wchodzą: Porcya i Neryssa.

Porcya. Wywiedz się o mieszkaniu tego żyda,
I każ mu akt ten podpisać. Wyjedziem
Tej jeszcze nocy, aby o dzień jeden
Uprzedzić powrót naszych panów mężów.
Lorenco będzie kontent z tego aktu.

Wchodzi Gracyano.

Gracyano. Cieszę się, panie, żem was jeszcze zdybał.
Signor Bassanio, lepiej rzecz zważywszy,
Przesyła wam ten pierścień i zaprasza
Was na obiadek.
Porcya. Nie mogę mu służyć.
Pierścień przyjmuję z największą wdzięcznością;
Chciej mu to pan oznajmić i bądź łaskaw
Temu młodemu człowiekowi wskazać
Mieszkanie żyda Szajloka.
Gracyano. Najchętniej.
Neryssa do Porcyi. Mam jeszcze panu coś do powiedzenia.

Po cichu.

Zobaczę, czy mi nie uda się także
Od mego męża wyłudzić obrączki,
Które na wieki przysiągł mi zachować.
Porcya. Że ci się uda, ręczę. Tożto będzie