Strona:PL Shakespeare - Kupiec wenecki tłum. Paszkowski.djvu/84

Ta strona została przepisana.

Dopiero zaklęć szumnych i ognistych,
Że te pierścionki przeszły do rąk mężczyzn;
Ale my fałsz im zadamy dowodnie.
Idź, a pospieszaj: wiesz, gdzie się zejść mamy.
Neryssa. Bądź pan tak grzeczny pokazać mi drogę.

Wychodzą.

AKT PIĄTY.

SCENA PIERWSZA.
Belmont. Aleja przed pałacem Porcyi.
Lorenco i Jessyka.

Lorenco. Jak śliczny księżyc! W takąto noc jasną,
Gdy luby wietrzyk zlekka liść całował,
Nie czyniąc szumu, w takąto noc pewnie
Troilus niegdyś stał na murach Troi,
I duszę swoją w westchnieniach posyłał
Ku obozowi Greków, gdzie Kressyda
We śnie leżała.
Jessyka. W takąto noc Tisbe
Lękliwą stopą otrząsała rosę;
I cień lwe widząc miasto lwa samego,
Z trwogą pierzchała.
Lorenco. W takąto noc ongi
Stała Dydona na dzikiem wybrzeżu,
Z gałązką w ręku i znak nią dawała
Ulubieńcowi, aby wrócił nazad
Do Kartaginy.
Jessyka. W taką noc także
Medea rwała czarodziejskie zioła,
Które staremu Ezonowi miały
Przywrócić młodość.