Idź i za drzwiami czekaj, aż cię wezwę.
Z wamiżto wczoraj mówiłem?
Pierwszy zbójca. Tak, panie.
Makbet. Dobrze więc, czyście rozważyli ściśle
I przetrawili to, com wam powiedział?
Wiecie już, że to on, owego czasu,
Obszedł się z wami tak niesprawiedliwie,
I żeście winni byli posądzając
Moją niewinność, tego wam dowiodłem
W ostatniej naszej rozmowie, wykryłem
Wam jak na dłoni, jak was oszukano,
Jak z was zadrwiono, zrobiono narzędzia;
Kto was tak zażył i inne szczegóły,
W których osnowie najograniczeńszy
Półgłówek byłby namacać mógł Banka.
Pierwszy zbójca. Tak, powiedziałeś nam, panie, to wszystko.
Makbet. Tak, powiedziałem wam to wszystko, teraz
Powiem wam, co jest celem obecnego
Mego widzenia się z wami. Ażaliż
W waszej naturze przemaga cierpliwość
Do tego stopnia, że mimo puszczacie
Najcięższe krzywdy? Ażaliż jesteście
Tak świętobliwi, żeby się aż modlić
Za zdrowie i za dom tego człowieka,
Którego ręka w grób was pochyliła,
I dzieci wasze przymusiła żebrać?
Pierwszy zbójca. Z mężami, panie, masz sprawę.
Makbet. Wiem dobrze,
Że się liczycie do mężów, tak samo
Jak wyżeł, ogar, chart, jamnik i kundel,
Brytan, mops, pudel, buldog i tam dalej
Do psów się liczą. Oddzielna rubryka
Wskazuje, który z nich chyży, powolny,
Dobry stróż domu lub zdatny do pola,