Taką przynętą wciągnąć mnie w moc swoją.
Skromnej jedynie rozwadze winienem,
Żem łatwowiernie tym próbom nie uległ.
Niech Ten, co rządzi tam na wysokości,
Rozstrzyga teraz między mną i tobą,
Bo od tej pory powierzam łódź moją
Twemu sterowi, cofam to, com zeznał,
I wyprzysięgam się wszelkich plam, wszelkich
Grzechów, którymi obarczyłem siebie,
Bom w gruncie od nich wolny. Nigdym jeszcze
Nie tknął kobiety, nigdym nie pożądał
Cudzego mienia, rzadkom nawet sięgnął
Po własne, nigdy nie złamałem słowa.
Nie byłbym zdolny zdradzić nawet dyabła
Przed dyabłem. Prawdę miłuję, jak życie,
Pierwszem mem kłamstwem było to świadectwo
Przeciwko sobie. Czem jestem, to święcę
Tobie i naszej nieszczęśliwej ziemi,
Ku której, jeszcze przed twojem przybyciem,
Sędziwy Siward z dziesiątkiem tysięcy
Anglików już był gotowy wyruszyć.
Razem pójdziemy teraz. Oby szczęście
Było podobne naszej sprawie! — Milczysz?
Makduf. Tyle bolesnych i radosnych wrażeń
Trudno pogodzić.
Malkolm. Jeszcze o tem z sobą
Pomówim. — Mości lekarzu, czy prędko
Król wyjdzie?
Lekarz. Wkrótce, panie. Tłum biedaków
Czeka na niego, niemoc ich uparta
Żartuje z wszelkich usiłowań sztuki.
Lecz gdy on do nich przystąpi i swoją
Błogosławioną ręką ich się dotknie,
Wnet ozdrowieją.
Malkolm. Dziękujęć, lekarzu.