Oto na klęczkach klnę się, żem niewinna.
Jeżeli serce moje kiedykolwiek
Przeciw miłości jego spiskowało.
Czy to uczynkiem, czy to pożądaniem;
Jeżeli wzrok mój, słuch lub jakikolwiek
Zmysł mój lubował kiedy w kimbądź innym;
Jeśli go teraz nie kocham wyłącznie,
I nie kochałam zawsze i nie będę
Zawsze kochała, chociażby mnie nawet
Skazał na rozwód z sobą, jak żebraczkę:
To niech nie zaznam pociechy w tem życiu!
Wiele dokazać może złe obejście;
On mnie niem może zabić, ale nigdy
Zmniejszyć miłości mojej. Ja wszeteczna!
Sam już ten wyraz zgrozą mnie przejmuje;
Do zasłużenia czynem na to miano
Żadna potęga próżności światowych
Nie potrafiłaby mnie doprowadzić.
Jago. O pani, nie bierz tego tak do serca;
W złym był humorze tylko; list z Wenecyi
W niesmak mu poszedł i niechęć się jego
Krupi na tobie.
Desdemona. Bogdajby tak było!
Jago. Ręczę, że tak jest.
Słyszysz, pani? trąba
Wzywa na ucztę; posłowie weneccy
Radziby zasiąść do stołu. Idź, pani,
I przestań płakać; wszystko będzie dobrze.
Wchodzi Rodrygo.
Cóż tam, Rodrygo?
Rodrygo. Nie zdajesz mi się rzetelnie ze mną wychodzić.
Jago. Z powodu?
Rodrygo. Codzień mnie zbywasz jakimś wykrętem i zamiast mnie posuwać naprzód w mych nadziejach,