Jago. Stań tu za słupem, wnet przechodzić będzie;
Wyjm rapir, dzierż go krzepko i wtłocz gracko.
Nie bój się, będę tuż opodal ciebie.
Ten krok nas zbawi lub zgubi, pamiętaj!
I wolę w sobie skup.
Rodrygo. Bądź jednak blizko.
Jago. Będę tuż. Smiało! marsz na stanowisko!
Rodrygo. Nie wielki pochop mam do tego czynu,
Ale powody podał tak zasadne...
Mniej, więcej jeden człowiek, cóżto znaczy?
Nuże, mój mieczu, pójdź, zapadł nań wyrok.
Jago. Potarłem ten świerzb młody do żywego;
Ot się i jątrzy. Czy on sprzątnie Kassya,
Czy Kassyo jego, czy oba się sprzątną,
Zawsze coś wygram. Jeżeli Rodrygo
Umknie śmierci, zażąda odemnie
Zwrotu pieniędzy i owych klejnotów,
Które od niego wyłudziłem, niby
Dla Desdemony; nie będzie nic z tego.
Jeżeli Kassyo zostanie przy życiu,
Codzień się jaki przymiot w nim okaże,
Aby mnie zaćmił; może też i murzyn
Wydać mnie przed nim; ten punkt zbyt jest groźny,
Musi więc umrzeć. — Cicho! to on idzie.
Rodrygo. Poznaję jego chód, to on. — Giń, wrogu!