Strona:PL Siedlecki - Cztery miesiące walki z zarazą.pdf/13

Ta strona została uwierzytelniona.
—  7  —

personalu, kuchnia polowa poczyna dymić się, i po kilkunastogodzinnej wytężającej pracy powstaje w ruderze przynajmniej jedna duża i schludna izba dla chorych; szpitalik może rozpocząć swą działalność.
Lekarz naczelny obchodzi tymczasem wieś, kontroluje dom po domu i wraz z personalem stara się nakłonić ludność, by chorych oddała do szpitalika. Schludna izba i dymiąca kuchnia polowa często robią swoje i odrazu zaczyna się zapełniać nowy przybytek sanitarny. Jeśli jednak ludność nie chce dać chorych pod opiekę w szpitalu, wówczas znaczy się kredą drzwi domu, gdzie choroba panuje a lekarz przy następnej wizycie odwiedza chorych po kolei wraz z pielęgniarką, której wydaje przepisy. Jeśli wieś niezbyt rozległa, to prócz leków posyła się do domów także i żywność dla chorych, według wskazówek lekarza. Po pierwszej wizycie i zapełnieniu szpitalika lekarz odjeżdża dalej, by założyć nową kolonię pielęgniarską; wraca jednak do każdej miejscowości na wizytę przynajmniej dwa razy na tydzień; jeśli wypadki bardzo są ciężkie, to stara się i częściej zaglądać.
W jednym podwójnym szpitaliku zazwyczaj zostają trzy pielęgniarki. Jedna z nich bierze na siebie kłopoty gospodarskie, kuchnię, staranie się o świeżą żywność, sprawę utrzymania po-