Strona:PL Sielanki Józefa Bartłomieja i Szymona Zimorowiczów.djvu/027

Ta strona została przepisana.

Ehej róże śliczne, o róże!
A któż mi was zrywać pomoże?
O lilie, młode lilije!
Któż mi z was wianek uwije,
Kiedy największe moje kochanie
Zemną się ostatecznie rozstanie?
Ach fiołeczki me rumiane!
Dla kogo będziecie zerwane?
Oj wianeczku, luby wianeczku!
Komuż cię daruję w taneczku,
Gdy się odemnie spieszno wybiera
I gdy mój najmilszy umiera?
Rozmarynie, hej rozmarynie!
Już przyjemny zapach twój zginie;
Nie tylko rozmaryn sam zgoła,
Wszystkie wonne zniszczeją zioła —
Oto kwiatek żywy z niemałym
Uwiądł świata wszystkiego żalem.


Dorylas.

Z żałem nieukojonym serce mi wspomina,
Jako mię Symich, pociecha jedyna
Żegnał: Gdy się rozstanę z tym światem mizernym,
Jeśli mi będziesz przyjacielem wiernym,
Przynajmniej w rękę martwą dasz mi wonne ziele,
Abo poprawisz wieńca na mem czele,
Lubo na oczy rzucisz ziemi pierwszą bryłę,
Lubo nad grobem usypiesz mogiłę —
Ani mię zapamiętasz, owszem każdej wiosny
Różami grób mój potrzęsiesz żałosny. —
Na co ja: Mój Symichu, me serce jedyne!
Niechże ja pierwej nieszczęsny zaginę,
Niechaj ja twoje mary śmiertelne zalęgę,
Niźli się z tobą tak prędko rozprzęgę.
Ale że już ostatnie padły zyzem losy,
A z wiatrem poszły życzliwe me głosy:
Jużeś w młodości skończył, dojźrałe twe żydło,
Już ciało twoje szlachetne ostydło.
Już, hej niestetyż, one oświecone oczy
Smrodliwa ropa bez przestanku toczy,
Już czoło okazałe i udatną szyję
Plugawy robak bez przestanku ryje,
Nie długo proch zbutwiały i próżne nadzieje
Wicher po ziemi przestronnej rozwieje —
Że wszystek człowiek z wzrostem całym (żal się boże)
W małuchnej garści zamkniony bydź może!....


Hilas.

Między mirtami przy Idejskim dole
Wdzięczny sen spało nadobne pacholę