To chłopiątko, któreć się we lesie widzieć dało,
Już dawno w zanadrzu twem gniazdo swoje miało;
Tyś nie wiedział, dopiero dziewka na Zniesieniu
Pokazałać skrytego w serca twego cieniu.
Znajże teraz bogini miodookiey syna,
I bój się nad dzikiego więcej Tatarzyna.
Wielkie szkody w Podolu horda czyni pewnie,
Gdy plondruje kraj, wiąże czerń, pali derewnie;
Lecz większe ten hordyńczyk, którego po Rzymie
Bystre strzały latają i po grubym Krymie,
Wszędy go pełno, wszędy skrzydełkami lata,
Nikt przed nim nie ulęże w żadnym kącie świata.
Trudno tego ubłagać baranim kożuchem,
Skórą się mu okupić musisz, abo duchem.
Aboć się jeszcze przedtem nigdy nie przydało
Zamiłować? widzę masz doświadczenia mało.
Nietylko miłość w pańskim lągnie się bławacie,
Znajdziesz ją czasem w guni i ubogiej chacie.
Pastuchem był młodziuchnym Adonis, a przecie
Gdy go Wenus ujźrała na wonnym Himecie,
Westchnąwszy tak mówiła: Aboś ty jest synem
Jakiej pięknej bogini, abo Kupidynem,
Takim cię bowiem śliczna postawa udaje,
Tylko, żeć Kupidowych skrzydeł nie dostaje.
Ktośkolwiek jest, zapewne twój błogosławiony
Ojciec i matka, z których tak pięknieś spłodzony.
Lecz tysiąckroć szczęśliwszą ma bydź poczytana
Ta, która tobie będzie małżeństwem oddana.
I ze mnie w każdy sposób masz sługę powolną,
Bądź ślubem wiecznym zechcesz, bądź namową spólną —
Na to się on zapłonął, jako gdy kto białym
Szarłat jasnorumiany pokropi nabiałem.
Ona mowę zmieniwszy rzekła: Ukochane
Owce do straży temu pasterzowi dane!
Szczypcie młodą leszczynę, szczypcie wrzos pachniący,
Niżeli południowy znój przyjdzie gorący.
Ale i owce mało o pastwiska dbają,
Na ciebie tylko gładki paniczu patrzają;
Tobie nie błędne owce, nie rogate trzody
Zaganiać przyzwoita do Xantowej wody —
Lecz godzieneś, aby cię leśne Oready
I Napejskie Kniehynie brały do biesiady,
Godzieneś, abyć Nimfy i Boskie dziewice
Wolny przystęp czyniły do czystej łożnice.
O! tylko chciej, oto ja, chociażem królową
W Cyteronie, tobiem jest na wszystko gotową,
Już ja mogę przy tobie po górach wysokich,
Mogę i po dolinach błąkać się głębokich;
Milsza mi twa piszczałka i piosneczki leśne
Nad Orfeowe strony, o dziecię ucieszne!
Strona:PL Sielanki Józefa Bartłomieja i Szymona Zimorowiczów.djvu/035
Ta strona została przepisana.