Przez ciebie mój Kupido stracił władzę swoją,
Albowiem przyjemnością rozpalony twoją
Zachwycił sercem ognia, którym wprzód szafował,
Którego, tylko przez cię, nigdy nie kosztował.
Dla tegoć łuk, miłości naczynie kryjome,
I strzały daje drogi serdecznej świadome. —
To rzekłszy, poskoczyła, myśląc go obłapić,
Lecz on począł się od niej jeszcze prędzej kwapić.
Tak więc owca przed wilkiem, tak jelonek szczwany,
Tak przed jastrzębiem pierzcha gołąb niedognany.
Bogini tuż, tuż za nim, on zatem poskoczy
W ogród, z krzykiem wołając bogów ku pomocy:
Dianno, o Dianno! której panien wiele
Służy nabożnem sercem w Efeskim kościele,
Chwalebna miłośnico poczciwej czystości,
Zachowaj mię dziś proszę w zupełnej całości,
A ja potem ołtarze za tę pomoc twoję
Krwią wylaną z bieluchnych jagniątek napoję. —
Te prośby nie daremnie czynił, bo jak biegła
Wenus szalenie za nim, róży nie postrzegła,
Na kierz wpadła i tak się haniebnie zraniła,
Że białą przedtem różę krwią uczerwieniła.
I ty się też nie frasuj, bo albo dostaniesz,
Czego żądasz, abo się frasować przestaniesz.
Z czasem kłopoty chodzą, a jako czas płynie
Prędko, tak prędko kłopot wespoł z czasem minie.
Natenczas, kiedy rządca niebieskiej machiny
Pojźrawszy okiem pańskiem na ziemskie doliny,
Obaczył dostatecznie, jako wiele marnych
Namnożyło się zbytków w narodach nie karnych,
Żalem nieutulonym poruszył się srodze
Tak, że zapalczywości rozpuściwszy wodze,
Przykazał nieodwłocznej swej sprawiedliwości
Karaniem ostatecznem niszczyć brzydkie złości:
Natychmiast sprawiedliwość, wyrok nieużyty
Wziąwszy do wykonania, swój miecz twardo bity
Wymknąwszy z wolnych pochew, swoje strzały mściwe
Żartko na niepochybną włożywszy cięciwę,
Obróciła (biada nam) na różne narody,
Ugadzając w pałace i liche zagrody;
Zaraz jej zapalczywość i rosyjskie ziemie
Poczuły i możnego Lecha mnogie plemię,
Prędko gniew ukwapliwy surowej prawice
Obywatele ruskiej poznali stolice,