Przecię wy kraju ojczystego blisko
Tu, kędy bujno obfite pastwisko
Trawą równiny okrywa dla owiec,
Wystawcie jego pamiątce grobowiec,
Sadźcie około cyparys postronny,
Nieskazitelne cedry, balsam wonny,
Czyńcie zapachy z wonnego kadzenia,
Czyńcie w kościołach częste pomienienia
Tak na obiedni, jako na wieczerni,
Niech modlą za nim słudzy boży wierni;
Wszyscy jałmużną i prośbą pokorną
Ratujcie duszę jego przywyborną,
Aby niebieskich w raju wiekuistym
Z barankiem pociech zażywała czystym.
Już odtąd, póki słońce całodzienne
Zapalać będzie gwiazdy nieodmienne,
Póki po roku nowy rok popłynie,
Niech między wami imię jego słynie.
Kiedy odpusty lub zielone świątki
Czas wam przyniesie, dla jego pamiątki
Świece odlane woskiem zażegajcie,
Wieńce po słupach kościelnych wieszajcie.
Ucieszna duszo! ponieważ już z woli
Boskiej ostatniej dostąpiłaś doli,
Niechajże codzień Hiperyon ciepły
Podnieca ogień w twojem ciele skrzepły,
Z oczu jutrzenka rana niech wynika,
Tamże i późna zorza niechaj znika.
W trunience twojej wiosna ustawiczna
Niechaj panuje, niechaj róża śliczna
Z kości wyrasta, usta twe kochane
Niech wylewają źródła nieprzebrane.
Tu koniec wierszom, ale żalu mego
Nie mam i nie chcę mieć końca żadnego.
Ucieszna Willanesko! chociaż między chory
Panieńskiemi w pustyniach Helikońskiej góry
Tańcami się zabawiasz, jednak z boskich lasów
Przybywasz do podolskich często skotopasów;
Powiedz poziomym rymem, jako kosmobrody
Faunus z dzikich uroczysk do Szawrańskiej wody —
Owszem jako wieść niesie (dziwna rzeczy nowa!)
Przybiegł do Lackich krajów z krasnego ostrowa,
Gdzie Borystenes z brzegów krzywych wodomnogi
Głośno nader Nizowe przeskakuje progi.
Tu zasię lasów dobrze nie będąc wiadomy
Tułał się po zapustach ludziom nie znajomy,