Za nią w tropy wesoła poskakuje rota:
Powolność, wiara, pokój, dobra myśl, ochota —
I fortuna życzliwa na takie igrzysko
Nie omieszkała, owszem przystąpiwszy blisko,
Bindę z oczu zdejmuje, a z szczęśliwej czary
Na głowę wasz wlewa niepojęte dary.
Bóg też, dawca wszelkiego dobra, swą osobą
Że tam przybywa, gdzie dwaj zgodnie żyją z sobą,
Byście w zaczętej drodze nie upadli marnie,
Zewsząd was nieomylną dobrocią ogarnie,
Oczy łaskawe ku wam nakłoni z wysoka,
Pilnując ścia waszego, jak źrenice oka,
Da miejsce prośbom waszym pokornym u siebie,
Pospieszy na ratunek wam w każdej potrzebie,
Skarby łask nieprzebranych nad wami otworzy,
Pociech, zdrowia, radości i lat wam przysporzy,
Wasze dolegliwości, uciski, kłopoty
Przemieni w nieodmienną roskosz i w czas złoty,
Aż wy nacieszywszy się z wnuczęty swojemi,
Otrzymacie dziedzictwo obiecanej ziemi. —
Tymczasem, wdzięcznie proszę, przyjmicie tych gości,
Których do was przywodzę z roksolańskich włości:
Dwa chóry panien, trzeci z młodzieńców zebrany,
Idą spieszno z muzyką, z tańcami, z padwany.
Ale dawno dziewiczy pierwszy poczet teśni,
Ze jeszcze nie zaczyna różnogłośnych pieśni;
Więcże im puszczę plac dla lepszej krotochwilej,
Wy uznawajcie, która zaśpiewa z nich milej.
Teraz głośna muzyko z wdzięcznym Arionem
Zakrzyknij one pieśni jednostajnym tonem,
Których skały twardouche
Słuchały i lasy głuche.
Oto pary do tańca najcelniejsze idą,
Już nie miękki Adonis z udatną Cyprydą,
Ani z Tezeuszem ładna
Wyskakuje Aryadna;
Ani Dardańczyk, który za pomocą młodzi
Trojańskiej porwał gładką Lacenkę do łodzi
I, wpadłszy na okręt nagle,
Podał wiatrom białe żagle;
Zrazu po oceanie żeglując szalonym
Pełen strachu tańcem się zabawiał gonionym,
Aż gdy pod ojczystą Idą
Doszedł lądu z Tyndarydą.