W południe sumna Cypryda
Szukała niegdyś Kupida obłąkanego,
A gdy Acydal zbiegała,
Nie nalazłszy narzekała z żalu ciężkiego:
Kto mię w frasunku pocieszy,
Kto się z weselem pospieszy do mnie sieroty?
Kto mi znajdzie mego syna,
Maluczkiego Kupidyna, moje pieszczoty?
Obdarzę go jedną z wiela,
Wybrawszy za przyjaciela, Haliną gładką.
Zechceli inszej nagrody,
Dam mu dostatek urody i postać rzadką. —
Co tu czynić mam z wszetecznem
Dzieckiem? bowiem mi w serdecznym kryje się gmachu.
Jeźli go wydam Wenerze,
Kupido mię, jako wierzę, nabawi strachu.
Jeźli go zataję zasię,
Rozgniewam Pafię na się, sobie zaszkodzę.
Siedźże zbiegu w sercu mojem,
Tylko mię płomieniem twoim nie pal tak srodze.
Pszczółko niemiłosierna! czemuś uraniła
Mój paluszek, dla czegoś żądło weń wpuściła?
R.[1] Dlategom cię ujadła,
Żeś z ula miód wykradła,
Któregom miała pożywać w późnej jesieni.
Patrzaj, jako od razu skóra się rozpadła,
A od bolu srogiego twarz moja pobladła.
R. Pewnie zdrową byś była,
Gdybyś nie poruszyła
Cudzego i nie sięgała do skrytej dzieni.
Któż to wiedział, żeś natenczas w dzieni siedziała,
Kiedym ja nieszczęśliwa miód z niej wybierała.
R. Tak świat rozkoszy słodzi,
Tuż przy nich gorzkość płodzi,
Między trochę miodu żółci przydając wiele.
Niedbam, żeś mię boleści pszczółko! nabawiła,
Ponieważ dlategoś miód z żądłem utraciła.
R. Wszytkoś mi odebrała,
Com najlepszego miała —
Masz miód, masz żądło, jesteś pszczółka w ludzkiem ciele.
Kochaneczku, mój kwiateczku milszy nad roże,
Nad lilie, konwalie, i co bydź może
- ↑ Responsum (łac.) — odpowiedź.