zując zalety ich lub wady wytykając; wiele trafnych nad niemi postrzeżeń może czytelnik znaleść w pismach Kazimierza Brodzińskiego.[1] Najstosowniej będzie dać tu choć w słabym zarysie ogólną charakterystykę jego talentu.
Szymonowie pisał w wieku, w którym stan kraju był kwitnący; główna więc uwaga jego wytężona jest w obecność. W innych czasach, w innem położeniu nie tak wyłącznieby ją tam zwracał Szukając pola, na któremby się talent jego rozpostarł, obrał dwa kierunki przeciwne; jeden na zewnątrz a drugi w głąb narodu, i zrobił sobie jakoby dwa zadania: zdawać Europie sprawę z wielkich bohaterskich czynów, jakie się w Polsce dokonywały, lub niedawno były dokonane; a w własnym kraju zstąpić między wiejskie lepianki i dworce ubogie, i — kreśląc ponęty cichego cnotliwego życia wiejskiego i obrazy narodowych zwyczajów i obyczajów — dać w nich niejedną przestrogę i jakby upomnienie dla tych, co są u góry. Pierwsze z tych zadań rozwiązuje w swych odach; drugie w tak zwanych sielankach. W tych dwóch kierunkach rozlał się główny prąd jego talentu, i twory w obu tych dążnościach kreślone mają podziśdzień ważne znaczenie; inne są przypadkowe i blade najczęściej. Na obojem tem polu snują się w głębi przed wyobraźnią autora mistrzowie greccy i ich arcydzieła z swojemi mitologicznemi zmyśleniami, odsłonione niedawno do wydatności przez filologów, o których się autor z bliska ocierał; tam cień olbrzymi Pindara, tu Teokryta. Mimo to jest u Szymonowica w pochwyceniu przedmiotu wiele siły, w wykonaniu wiele mistrzowstwa. I środki też obrał do swych celów stosowne. W pierwszych przemawia językiem Rzymian, by go zrozumiał zarówno Anglik, Włoch, Hiszpan lub Francuz; w drugich sielska zagroda otwiera mu skarbnicę czystej rodzinnej mowy, do której makaronizm z wyższych klas jeszcze się nie zabłąkał.
Kiedy pierwsze ody jego rozeszły się po Europie, przyjęli je z największem uwielbieniem uczeni wszystkich niemal narodów. Just Lipsius uznał go poetą jedynym, innych obok niego wierszokletami. Puteanus zowie talent jego boskim; a uczony Anglik Tomasz Sechet nie wahał się powiedzieć w swojej przedmowie, że w języku łacińskim nigdy nic równego tym obom odom niepowstało. I nie sąto bynajmniej głosy przesady; wydawali je nie młodzi zapaleńcy, lecz starzy filologowie, mający jednak żywe uczucie dla pięknoty, a oprócz tego niepospolici znawcy i wielbiciele literatury starożytnej. Jakoż są to twory, których i dziś niemożna czytać bez uwielbienia, i które pozostaną na długo wzorami usiłowań tego rodzaju. Nic piękniejszego, jak owa godność i prosta, prawdziwie grecka wzniosłość, z jaką Szymonowic zwracając mowę do Tomasza Zamojskiego opowiada, czem był między bohaterami swego czasu Batory i w jakim stosunku zostawał do jego ojca. Żałuję, że nie mogę tu przytoczyć właswych słów jego; ciekawi mogą je odczytać w wydaniu Duriniego na stronicy 78 i następnych.
W sielankach znowu jakaż swoboda i naturalność! Wiele z nich sąto arcydzieła w swoich rozmiarach, tem szacowniejsze, że w nich są wierne wizerunki życia wykonane z tak czystem pojęciem narodo-
- ↑ Zobacz: O Literaturze Kazimierza Brodzińskiego w B. P. a to w artykule 1wszym. P. W.