liczność ta nic nie dowodzi. Akta urzędowe lwowskie i nasz stary biograf zowią ojczystą włość, z której się pierwej ta rodzina pisała, Brzeziny nie Brzeżany, i przytem wypada nam pozostać.
Umarł 5 maja 1629 o 9 godzinie zrana, porobiwszy znaczne zapisy dla kościoła kolegialnego w Zamościu, gdzie też go pochowano, a pomieniony wnuk jego z siostry, Kasper Solski, postawił mu tamże nagrobek. Przeznaczył też 12000 złotych polskich na utrzymanie professora teologii w akademii zamojskiej i darował tejże akademii bibliotekę składającą się z 1428 dzieł.
We Lwowie było niemało po Szymonowicach pamiątek; chlubił się tem Bartłomiej Zimorowicz, znany jako historyk i poeta, że był Szymonowica nietylko ziomkiem ale i sąsiadem bliskiem. Jakoż kamienica Szymonowiców była w rynku pod liczbą 232, a prócz tego mieli dóm na halickiem, przedany, jak się o tem ze spółczesnego dokumentu dowiaduję, w roku 1634 przez niejakiego Aleksandra Smidta karmelitom bosym przy kościele św. Michała za fórtą. (Rozprawa drukowana pierwszy raz w lwowskim dzienniku mód z 1847 r. Nr. 26.)
Józef Bartłomiej Zimorowicz brat starszy Szymona żył za Zygmunta III., urodzony we Lwowie 20. Sierpnia 1597. Ojciec był rzeźbiarzem i miał gospodarstwo na przedmieściu gliniańskiem liczącem do 200 domów, a które 1648 od kozaków spalone zgorzało. Czule on wspomina te uroku pełne młodości chwile, które niegdyś na tem ustroniu gliniańskiem, kształcąc swój umysł, jak mówi „pierwiastkami nauk,” w domu ojcowskim przepędził. Szymonowicza, który o miedzę sąsiadował, znał osobiście, i za jego przykładem począł doświadczać swych sił na polu pióra. Ożenił się 1629 z Katarzyną Duktynicką, której rodzice mieli posiadłość na przedmieściu Kaliczej-góry, żył z nią 24 lat i miał kilkoro dzieci. Zachowany przy życiu w czasie morowego powietrza, odbył pieszo trzy dziękczynne pielgrzymki do Częstochowy. Z razu zajmywał się gospodarstwem, później, zostawszy radcą i burmistrzem, sprawami miejskiemi. Krajowi dobrze się zasłużył 1672 podczas oblężenia Lwowa przez Turków ocaliwszy swą roztropnością miasto. W lat 25 po zgonie żony wystawił na przyczołku Kaliczejgóry dworek, który portem swej starości nazywa, szukając w nim schronienia i słodząc przyjemną pracą gorycz społecznej troski. W późnej starości umarł około 1682. r.
W swobodnych od zatrudnień chwilach oddawał się muzom, składając sielanki, które na gęśl symonidesową nastrajał. Napisał ich sie-