Ta strona została uwierzytelniona.
W szóstym roku gęsi pasał na wygonie,
w siódmym już do lasu gnał na nocleg konie.
W ciemne noce chodził w leśne uroczyska
i tam pod świerkami rozpalał ogniska
i, wpatrzony w drżące śród dymu iskierki,
nieuczoną piosnką budził stare świerki.
Dziwiły się świerki, zbudzone z zadumy,
że ktoś w pieśń przetapia ich nieskładne szumy.
Słuchała go pilnie Sowa dobrodzika
i przychodził nawet sam Miś z matecznika,
w gąszcz zielonych kalin cicho się zaszywał
i słuchał, i mruczał, i w takt głową kiwał.
Nawet Wilk włóczęga pod starym jesionem,
jak domowy kundel, wywijał ogonem.
Nawet Lis przechera, do zabaw nieskory,
uszy swe wysuwał ze zbójeckiej nory,
węszył w lewo, w prawo mordeczką ciekawą
i po każdej zwrotce bił Jurkowi brawo.