Strona:PL Slonski-O zolnierzu tulaczu 034.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

A on coraz nowe wrogom figle płatał,
to, jak aeroplan, nad głowami latał.

to, jak tank okrutny, zahuczał znienacka,
że bladła Moskalom mina zawadjacka.

To szedł do obozu dzikich atamanów
i tam miljon chłopów wiązał, jak baranów,

a gdy dzień jutrzenką rozbłyskał nad lasem,
przyprowadzał miljon swych jeńców ciupasem.

Komendant winszował i sukcesów życzył,
sierżant na etapie trzy dni jeńców liczył,

trzy dni jeńców liczył, trzy noce spisywał...
— A bodajbyś więcej takich nie zdobywał! —

A on szedł przed frontem z kulką w karabinie,
z pieśnią o wojence i o rozmarynie.

A gdzie spotkał cerkiew z pięciu kopułami,
wnet ją brał i stawiał do góry nogami,

by nie obrażała prawosławnym kształtem
katolickiej ziemi, ujarzmionej gwałtem.